wtorek, 21 września 2010

Ministerstwo nam chyba niezbyt ufa

Cichcem w nowej wersji ustawy o szkolnictwie wyżsyzm pojawiła się zmiana w stosunku do wersji wakacyjnej. W wersji przyjętej przez rząd w ramach procedury habilitacyjnej zakłada się, że decyzja komisji jest głosowana przez wybraną przez kandydata Radę Naukową (czyli radę instytutu lub wydziału). Jeśli deycyzja jest zgodna z decyzją komisji habilitacyjnej wyłonionej przez CK, to dobrze. Ale jeśli nie, to "W przypadku rozbieżności między opinią komisji habilitacyjnej a uchwałami rady jednostki organizacyjnej, Centralna Komisja, po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, może cofnąć
jednostce organizacyjnej uprawnienie do nadawania stopnia
naukowego doktora habilitowanego, jeśeli stwierdzi, że rozbieżność
jest nieuzasadniona.
” (art. 18, pkt. 12 zmiany Ustawy o stopniach i tytule naukowym)
Pięknie - kto odważy się w tej sytuacji mieć inne stanowisko niż komisja? Po co zatem w ogóle rady naukowe mają zabierać głos w tej sprawie? Cała reforma prowadzi do centralizacji nauki, ale ten zapis to już szczyt hipokryzji w kontekście stałego powtarzania, że reforma ma sprzyjać nauce.

1 komentarz: