czwartek, 23 sierpnia 2012
USA - Poland. Bliskie spotkanie
Narzekanie na pogarszającą się kondycję pracownika naukowego (ugh, ciężko nawet napisać naukowca, badacza, to zjawiska znikające jak lodowiec na biegunie północnym) nie są tylko naszą specjalnością. Z tym większą ciekawością przeczytałem w angielskim Times Higher Education krótki esej Terran Lane'a z jego refleksją nad przyczynami odejścia z University of New Mexico do Googla.
W skrócie największym: I pointed to the difficulty of making a tangible, positive difference in the world; struggles with workload and life balance; increasing centralisation of power into university administrations and decrease in autonomy for professors; a strained funding climate that is trapping academics between dwindling federal funding and intensifying university pressure-to-be-funded; specialisation, narrowness of vision and risk aversion within academic disciplines; poor incentive structures; moves towards the mass production and automation of education; salary disparities between the academy and industry; and the rise of anti-intellectualism and anti-education sentiment in the US. (podkreślenie moje).
Jak sam słusznie zauważył, większość z tych cech wynika z problemów ekonomicznych, które skłaniają rządy do oszczędności dających szybkie efekty. Ale też ów wspomniany antyintelektualizm jest ujmowany w tym kontekście - obwinianie naukę o brak pozytywnego wpływu na społeczeństwo stwarza przesłanki do obcinania dotacji. Co, w konsekwencji, rodzi pytanie: As our economic winter grows ever longer, where else will we find the innovation and energy to lead our nations forward than in today's youth? No właśnie.
Widoczne w MNiSW i w wielu kręgach opiniotwórczych życzenie, by nauka dawała mierzalne ekonomicznie efekty jak najszybciej, najlepiej już dziś, także w postaci kształcenia zgodnego z zapotrzebowaniem rynku, jest nie tylko niemożliwe do spełnienia z różnych, wiele razy powtarzanych powodów (przesunięcie efektów kształcenia w czasie w stosunku do zapotrzebowania, efekty oddziaływania społecznego nauk, zwłaszcza humanistycznych, są widoczne tylko w dłuższej perspektywie, a jako kształtujące kulturę nie są mierzalne prostymi narzędziami etc.). Jest także zabójcze dla przyszłości naszej społeczności. Łatwo rozbudzić antyintelektualizm, łatwo wynieść na piedestał zysk szybki i bezpośredni, ale na czym chce się budować potem innowacyjność, na czym oprzeć rozwój kapitału społecznego: współpracę, zaufanie, szacunek dla otoczenia itd., jak wreszcie uzasadnić prymat logiki, która nie daje łatwych i miłych odpowiedzi, nad emocjami, które dostarczają zawsze wygodnego uzasadnienia dla każdorazowych zachcianek poszukującego?
Czy to miło dostrzec, że Polska jest w czymś bliska USA? Nie, to raczej jeszcze jeden bodziec, by starać się walczyć o taki kształt kultury, który będzie podtrzymywał tradycję europejskiego, logicznego i wspólnotowego spojrzenia na rzeczywistość. I nie mówić za dużo o wzorach zza oceanu bądź z którejkolwiek strony świata, bez ich krytycznej oceny na konkretnych przykładach.
A żeby nie było smutno - ciekawe ujęcie badania zadowolenia z pracy pracowników naukowych w USA. Ocenę prowadzono w 5 najważniejszych zdaniem badaczki, Cathy A. Trower, dziedzinach: The areas are: clarity about tenure policies, work-life balance, collegiality, support for research, and good leadership. Ciekawe ujęcie i warto by zerknąć do książki (Success on the Tenure Track: Five Keys to Faculty Job Satisfaction), a nuż uda się coś z niej przenieść na nasz grunt?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz