środa, 25 sierpnia 2010

Autorytet władzy

Susan Reynolds w jednym z artykułów dotyczących władzy w państwach wcześniejszego średniowiecza napisała, że podstawowym spoiwem ich istnienia było uznawanie przez mieszkańców autorytetu władzy - jako pewnego systemu, nie zaś tylko konkretnego władcy. Dzisiejsza mediewistyka pisze dużo o rytuałach, gestach, inspiracjach antropologicznych - ale ta kwestia pozostała jakby z boku. A przecież uznanie autorytetu i związane z tym okazywanie szacunku wydają się rzeczywiście kluczowe dla funkcjonowania społeczeństwa średniowiecznego. Specyfika organizacji ówczesnych systemów władzy - pozbawionych biurokratycznych systemów zarządzania - wymagała komunikacji z pomocą jasnych, nie budzących kontrowersji komunikatów, powszechnie akceptowanych, akcentujących stabilność i jednolitość reguł społecznej gry. Odrzucenie tych reguł oznaczało grożbęzniszczenia  nie tylko pozycji aktualnie sprawujących władzę, ale także poczucia bezpieczeństwa całego społeczeństwa. Negacja autorytetu oznaczała konieczność stworzenia nowych reguł i podejmowania wyborów, co przy ograniczonym zasobie wiedzy o otaczającym świecie było mocno niebezpieczne.
No dobrze, ale jakie skutki dziś ma brak autorytetu władzy i szacunku dla płynących z ośrodków centralnych zaleceń. Z jednej strony dużo większa wiedza jednostek o świecie pozwala im dokonywać wyborów trafniejszych i szybszych, niż mogło to być udziałem ich przodków. Ale z drugiej strony wiedza ta najczęściej jest przeraźliwie płytka. Demokracja wymusza podejmowanie próby oceny władzy, ale bez zaufania do niej, przy ciągłym założeniu znacznej części społeczeństwa, że władza - każda - czyni samo zło, jak utrzymać stabilność, spójność społeczną, ukierunkować energię na działania kreatywne, a nie tylko destrukcyjne?
Zufanie jako podstawa budowania autorytetu, rzecz trudna dla obu stron - tych, które mają autorytet, i tych, które mają go uznać. Z wielu względów wydaje mi się jednak, że dla dobra społeczności, zwłaszcza demokratycznej, także władza musi być obdarzona zaufaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz