sobota, 10 września 2016

Strategia przetrwania czyli o metodyce zarządzania nauką AD 2016

Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogłosił "Nową strategię dla nauki i szkolnictwa wyższego". Od razu powiedzmy, że to bardzo dobra wiadomość - strategia, to znaczy określenie długookresowych celów i podporządkowanych ich krótkookresowych działań zakończonych mierzalnymi efektami prowadzącymi po skumulowaniu do określonych wcześniej celów długookresowych. Tego nam brakowało w poprzednich kadencjach ministerialnych. W końcu będziemy wiedzieć, po co są wprowadzane zmiany i będziemy mogli się do nich przygotować. Dla zarządzających i zarządzanych - wielka ulga! Cytując klasyka - isn't it?

Można się spierać. Zacytujmy stronę oficjalną: "Po kilku miesiącach intensywnej pracy i realizacji kluczowych zadań resortu, Jarosław Gowin ogłosił strategię rozwoju dla polskich uczelni i nauki." Trochę mi dech zaparło na początku - więc jednak! Te miesiące milczenia to czas wysilonej pracy, której rezultat zaraz poznam! Więc czytam, czytam, czytam. Oj, już przeczytałem. Chwileczkę - jakie cele długookresowe wyznaczył pan Minister? Czytam, czytam, czytam. Kurcze. Nie umiem czytać ze zrozumieniem?

No nic, myślę sobie, czytam dalej. W sensie - raz jeszcze. Bo trawić mądry tekst trzeba długo. No i jest: "Strategia Jarosława Gowina opiera się na trzech podstawowych filarach: Konstytucji dla nauki, która przyniesie zmiany systemowe w szkolnictwie wyższym, Innowacjach dla gospodarki, w których łączą się komercjalizacja badań i partnerstwo z biznesem oraz Nauce dla Ciebie – programowi społecznej odpowiedzialności nauki." Mamy filary - ale czy wiemy, po co? Jaki sens ma budowanie tych filarów? Jaką rolę ma odgrywać nauka i szkolnictwo wyższe w społeczeństwie? Bo przecież dopiero wiedząc to można określić sensowność proponowanych zmian. No więc nie można. Nie wiem, czy MNiSW chce nauki wspierającej przemysł, czy nauki wspierającej rozwój racjonalnego społeczeństwa, czy i tego i tego w ramach szkolnictwa wyższego, czy może czegoś jeszcze? Banalna rzecz, ale jeśli decydujemy się wprowadzać zmiany, a zmiany mają być głębokie, to może warto zrobić symulację skutków nie w odniesieniu do budżetu państwa, lecz celu, jaki się ma. O ile się ma?

Przyjrzenie się bliżej szczegółowemu opisowi "filarów" jest kłopotliwe. Prezentacja z konferencji pokazuje, że najbardziej konkretne pomysły Pan Minister ma na współpracę z biznesem. Kilka szybkich działań obniżających koszty tzw. współpracy i umożliwiających dofinansowywanie przedsiębiorstw wiedzą i laboratoriami uczelni i akademii. Natomiast "filar" Konstytucja dla nauki jest pusty. Powiedzmy to głośno - JEST PUSTY! Odbiurokratyzowanie? Nowela ustawy określa kilka małych zmian, owszem, potrzebnych, ale z perspektywy wydziału lub instytutu, a także jego pracowników, są one niemal niezauważalne. Jedyną poważniejszą będzie ocena co 4, a nie co 2 lata młodszych pracowników. I tyle. Cała reszta to drobiazgi. O nowej ustawie była mowa wiele razy, tym razem tez niczego się nie dowiadujemy. Kongres Nauki - to ma być cel strategii nauki? Jeśli działanie krótkookresowe - to w jakim celu konkretnie realizowane? Co ma konkretnie - poza kolejnymi godzinami słów i deklaracji - przynieść? No chyba nie będziemy uchwalać tam ustawy? A może po prostu wysłuchamy jej uzasadnienia w ramach konsultacji społecznych? KONKRETY!!! Minister chce podnieść rangę polskiej humanistyki. Ale jak? To tak nisko ona upadła, że trzeba ją podnosić? Mamy w Polsce humanistykę upadłą? A już Narodowa Agencja Współpracy Akademickiej to jakiś humbug - sądząc po zapiskach prezentacyjnych. Pomaganie, wspieranie, zatrudnianie naukowców z zagranicy... Słowa, słowa, słowa - ale po co to? W jakim celu?

Najgorzej jednak wypada filar "Nauka dla Ciebie" czyli społeczna odpowiedzialność nauki. Arcyważna kwestia! Dla mnie najważniejsza. I co? Dwa małe programy MNiSW - Uniwersytet Młodego Odkrywczy i Program Naukobus (oba dla dzieci) oraz wsparcie dla Uniwersytetów Trzeciego Wieku. Proszę mnie nie zrozumieć źle - jestem za to wdzięczny, to wszystko są istotne programy. Ale czy to wszystko, co na temat społecznej odpowiedzialności nauki ma do powiedzenia MNiSW? NAPRAWDĘ TO WSZYSTKO?

Poniosło mnie. Przeczytałem notkę na stronie www i prezentację i emocje wzięły górę. Trzeba pisać, mówić, działać i współpracować. Bo nic się nie zmieniło. Nic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz