Niewesołe myśli mnie naszły, gdy przeglądałem relacje z wczorajszych uroczystości rocznicowych wydarzeń sierpniowych. Mniejsza już o zachowanie uczestników, jakby nie było miało ono swój specyficzny, związkowy klimat emocjonalny (żeby było jasne - mi kompletnie obcy, ale dla takiego miejsca zrozumiały). Ważniejsze wydaje mi się kompletne oderwanie dzisiejszej dyskusji nad Sierpniem i decyzjami, przekonaniami uczestników wydarzeń od realiów tamtych czasów. Jeśli już próbuje się wprowadzać jakieś informacje o realiach, to ograniczają się one do suchych faktów, rodzaju wyliczanki - kto kogo sprawdzi. Oczywiście, samo zmienianie faktów jest godne napiętnowania. Ale równie ważna jest ostrożność w ich interpretacji, odczytywaniu i przywoływaniu. Jak osobom nie znającym realiów tamtych czasów - już nie mówiąc o pamiętaniu - można wytłumaczyć, że chęć kompromisu w dyskusji z władzą była wyrazem realistycznego - jak się wówczas wydawąło - spojrzenia. Realistycznego, bo opartego o doświadczenia ofiar demonstracji 1970 i 1976 oraz stałych represji wobec opozycji z drugiej połowy lat 70. Nie ma sensu dowodzić sobie, kto był odważniejszy, warto się zapytać - dlaczego tak a nie inaczej kształtowano ruch obywatelski? Czy wielki sukces, jakim było upowszechnienie go nie wynikał właśnie z uwzględnienia realiów i wykorzystania ich do upowszechnienia idei demokratycznych? A skłonność do negocjacji, do wspierania siebie i nie odrzucania nikogo - czy nie umożliwiło spopularyzowania Solidarności i wzmocnienia jej oddziaływania społęcznego. A w rezultacie dała szansę na wyjście opozycji intelektualistów do społeczeństwa i pomoc w przekształceniu żądań ekonomicznych robotników w walkę polityczno-społeczną?
Ja wiem, że to wszystko banały. Ale historycy powtarzają te banały od lat - i nic. Ba! Sami angażują się w dyskusje polityczne szermując przykładami bez kontekstu społecznego i kulturowego tych czasów. Jeśli zabraknie nam odwagi i odpowiedzialności by głos zabierać w takich sprawach - to po co jesteśmy potrzebni? Po co brudzimy papier atramentem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz